Player one




Czy wiesz czym jest tzw. „easter egg”? Jeśli znasz odpowiedź na to pytanie, a jednocześnie jesteś miłośnikiem tego wszystkiego, czym obdarzyła nas popkultura lat 80., znajdujesz się w ścisłym gronie osób, które powinny być zainteresowane ostatnim światowym hitem, jakim jest „Player One”. Tym bardziej, że docenił go sam Steven Spielberg, tworząc ekranizację tej historii. 

Książka przenosi nas do roku 2045 i od samego początku kreśli bardzo ponurą wizję przyszłości (BTW, z pozytywną jeszcze się chyba nie spotkałem :). Na skutek m. in. nierozważnej polityki energetycznej (nadmierna eksploatacja zasobów, efekt cieplarniany), cały świat pogrążył się w wieloletnim kryzysie. Większość ludzkości żyje w biedzie, miasta zamieniły się w slumsy, na pracę trzeba czekać latami. 


Ucieczką od tej beznadziei jest stworzony przed wielu laty system wirtualnej rzeczywistości OASIS. Zaprogramowany przez guru gier komputerowych Jamesa Hallidaya, miał być początkowo tylko kolejnym etapem w historii elektronicznej zabawy. Z czasem dla dużej części ludzkości, okazał się być tym jedynym miejscem gdzie chce się żyć. Użytkownicy uzbrojeni w gogle i interaktywne rękawice, sterują w nim swoim awatarem i mając tysiące światów do wyboru, mogą robić co im tylko przyjdzie do głowy. Oprócz wszelkich typów rozrywek w OASIS znajdują się wirtualne szkoły, kościoły, możliwe jest zwiedzanie całego świata, przeżywanie historycznych wydarzeń lub zagranie głównej roli w ulubionym filmie. A wszystko dostępne jest całkowicie za darmo. OASIS po prostu rządzi światem. 

W chwili śmierci Jamesa Hallidaya wszyscy użytkownicy dostają wiadomość. Ekscentryczny twórca OASIS zdecydował się pozostawić po sobie serię podchwytliwych zagadek, tzw. easter eggów, zrodzonych z jego fascynacji do popkultury minionych dekad. Ten kto rozwiąże je wszystkie, odziedziczy jego fortunę i przejmie kontrolę nad OASIS. Zaczyna się piekielnie trudny wyścig. 



Historię poznajemy z perspektywy młodego chłopaka, Wade Wattsa, który cały swój wolny czas poświęca na próbie rozwiązania wspomnianych zagadek. On i wiele innych geeków musi się spieszyć, bo do wyścigu przystąpił również największy światowy koncern, z armią non stop główkujących pracowników na czele. A gdy OASIS wpadnie w ich ręce, świat jaki znają z pewnością się skończy. 

Absolutną większość czasu spędzamy razem z Wadem w wirtualnej rzeczywistości. Bohater tak naprawdę nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale też w żaden sposób nas od siebie nie odrzuca. Taki zwyczajny geek, stroniący od innych ludzi i nie mający grosza przy duszy. Nim dotrzemy do właściwej akcji, bardzo dużo czasu zajmuje nam tłumaczeniem jak OASIS działa. Na początku jest ciekawie i nie opuszcza nas myśl, że taki system faktycznie kiedyś nas czeka. Z czasem opisywanie kolejnych niuansów wydaje się jednak być mocno na siłę i sztucznie wydłuża cała historię. Cały czas oczywiście poznajemy kolejne tytuły gier, książek lub filmów z lat 80. i związane z tym ciekawostki, ponieważ jak wiemy wiedza na ten temat, może być dla naszego bohatera bezcenna. Jeśli ktoś nie zna tych tematów, z pewnością wiele z lektury tej książki utraci. 


W dalszych rozdziałach historia przyśpiesza, bohaterzy prześcigają się w rozwiązywaniu kolejnych zagadek, a im bliżej końca atmosfera coraz bardziej zagęszcza się i robi się naprawdę niebezpiecznie. Niestety jednocześnie nie opuszczało mnie wrażenie, że Wade'owi tak naprawdę nic nie może się stać, a całe to główkowanie przychodzi zbyt łatwo. Na szczęście akcja jest na tyle wartka, że aż tak bardzo się tym nie przejąłem, a książkę, mimo niemałej objętości, czytało mi się naprawdę szybko. W to wszystko mamy oczywiście wpleciony wątek miłosny, niestety jak to bywa w tego typu książkach, dosyć marnej jakości. Całość jest dosyć czarno-biała, koniec nie zaskakuje i tym, co trzymało mnie przy tytule była przede wszystkim nostalgia. 



Mam pewien problem z oceną całości. Z jednej strony książka stylem pisania kierowana jest w stronę młodzieży, lektura jest szybka łatwa i przyjemna i nie wymaga większego skupienia czy zaangażowania. Z drugiej strony bez znajomości popkultury minionych lat (co jest domeną osób raczej 30+) tracimy orientację i większość przyjemności z lektury. Dziwny to powstał miszmasz, ale takie jest właśnie ryzyko gdy pewne rzeczy stworzone są, jak się domyślam tylko i wyłącznie z nostalgii. Młodzież doceniająca tą pradawną klasykę, może spokojnie dorzucić punkcik do oceny.


Pozdrawiam
T.


P.S. Za zdjęcia dziękuję @ale.dzien, zapraszam do obserwowania profilu na instagramie.


Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:

INFORMACJE O KSIĄŻCE 
Tytuł: Player one
Autor: Ernest Cline
Data wydania: 4 kwietnia 2018
Gatunek: 
fantastyka, science-fiction
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 504


Nagrody: Prometheus (2012)
Nominacje: Campbell (2012)


Ocena Księgozbioru:

6/10

12 komentarzy:

  1. Niestety to raczej nie do końca moje klimaty :O
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam bardzo ciekawa tej książki. Wiesz co skrywa w środku :) Jak widzę może się okazać wspaniałą podróżą do minionych lat. Chętnie sięgnę po nią i przekonam się sama czy mnie zachwyci czy jednak nie :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Daria
    https://papierowalowczyni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja opinia wzbudziła Twoje zainteresowanie ;) Co by nie mówić o tej książce, to z cała pewnością podtrzymała we mnie myślenie, że to co pozostawiła po sobie popkultura lat 80-tych jest jedyne w swoim rodzaju. Dla twórców tamtego pokolenia ważna była jeszcze miłość do tego co robili, dziś niestety liczy się wyłącznie wynik finansowy :(

      Usuń
  3. Straszna książka, okropny, nieudany fapfest do popkultury lat 80' i traktowanie czytelnika jak idioty, poprzez tłumaczenie np. fabuły "Blade Runner". Bohater to taki self-insert autora, a sam Player One to w sumie nie jest przekrój przez kulturę lat 80', tylko przekrój przez rzeczy, które lubi Ernest Cline. Toksyczny i bardzo stereotypowy sposób przedstawiania geeka i sugerowanie, że aby cieszyć się kulturą popularną trzeba być nie wiadomo jakim geekiem, a jak ktoś nie zna, jakiegoś randomowego faktu to jest śmieciem. Stereotypowe przedstawianie Japończyków i ogólnie wkurzający stek bzdur, szkodliwa książka, hołdująca toksycznym stereotypom.

    http://sfera-dysona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny wpis. Podoba mi się

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Ksiegozbiór , Blogger
blog
blog