Przebudzenie Lukrecji


„Czy łatwiej zrobić karierę za granicą, czy znaleźć mężczyznę swojego życia?”

Tytułowa Lukrecja to młoda kobieta mieszkająca i pracująca w Mediolnie. Poza granicami kraju znajduje się już od dłuższego czasu jednak nie jest zadowolona z bycia korpoludkiem i pragnie coś zmienić, szczególnie że już niedługo dobije czterdziestki a wciąż jest singielką. Choć trudno jej znaleźć tego jedynego, chce stabilizacji. Pewnego dnia Lukrecja postanawia złożyć wypowiedzenie i powrócić do Polski by zacząć życie od nowa. Impulsem jest pewna tarocistka, która wywróżyła jej wielkie zmiany w życiu zawodowym i prywatnym.
Bohaterka po powrocie do kraju jest zachwycona tym jak przez te wszystkie lata się on zmienił. Nie planuje szukać pracy, ale zakłada bloga gdzie pisze o gotowaniu w wymiarze podniet smakowych, które mają rozgrzać zmysły i urozmaicić życie intymne czytających. Blog zdobywa szybko rzeszę wiernych fanów. Jeżeli chodzi o uczucia oczywiście nie ma możliwości by na horyzoncie nie pojawił się osobnik płci przeciwnej.
Wszystkie perypetie sercowo – zawodowe Lukrecji i jej dwóch przyjaciółek: polskiej – Wery i włoskiej – Claudii nieraz przyprawią Was o uśmiech na twarzy.


„Gdy ktoś poruszał jej serce, nie zaczynała szczebiotać, kokietować i wdzięczyć się, tak jak robi to zdecydowana większość użytkowniczek swojej kobiecości na świecie. Werze najpierw mgłą zachodziły oczy, a ciało wpadało w dziwny rodzaj bezwładności, a później wyłączał się mózg i zaczynały się projekcje (…).”

Książka „Przebudzenie Lukrecji” bardzo często porównywana jest do książki o Bridget Jones. Dla mnie to zupełnie dwie różne, absolutnie nieporównywalne osoby. Jak dla mnie Lukrecja to mimo wszystko bardziej racjonalnie stąpająca po ziemi osoba, która o swojej pasji do gotowania jest w stanie pisać w sposób obłędny. Przy niej bohaterka książek Helen Filding wydaje się lekko głupiutka.
Sama zaczęłam się zastanawiać czy owe smakowe i zapachowe mikstury prezentowane w książce rzeczywiście tak działają na zmysły jak zostało to opisane. Może czas to sprawdzić ;). 


„Nowe zasłony w sypialni popsikałam delikatnie pobudzającym olejkiem ze specjalnie skomponowanej na ten wieczór mieszanki, która miała obudzić drapieżne pożądanie korzennym bukietem imbiru, szafranu i kminku, wzniecić falę namiętności akordem bergamotki, grejpfruta i jaśminu, utrzymując ten stan dzięki nucie piżma, ambry i agatowego drewna.”

Dlaczego warto przeczytać tą książkę?
Bo choć wiele z Was z pewnością uzna bohaterkę za przerysowaną singielkę z wielkiego miasta, to tak naprawdę powinnyście w niej dostrzec pewną siebie (choć niewolną od kompleksów), przebojową i kreatywną osobę. Czasem rzeczywiście chciało się krzyczeć uciekaj, dziewczyno oprzytomniej! Jednak któż nie popełnia błędów zwłaszcza tych sercowych.

Jeżeli ktoś liczy na wymagającą lekturę to się rozczaruje. Nie jest to też romans, choć o zdobycie uczucia tu chodzi. Tak naprawdę można powiedzieć, że jest to książka o kobiecej przyjaźni takiej na dobre i na złe. Dlatego też to raczej literatura obyczajowa, którą czyta się przyjemnie i szybko i często powoduje szeroki uśmiech na naszej twarzy.

Właśnie zaczęłam drugi tom przygód Lukrecji i jestem ciekawa czy nadal będę tak pozytywnie zaskoczona.

Pozdrawiam.
A.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:



INFORMACJE O KSIĄŻCE:

Tytuł: Przebudzenie Lukrecji
Autor: Laura Adori
Data wydania: 5 lipca 2017
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 320

Ocena Księgozbioru:
7/10

13 komentarzy:

  1. Będę mieć tę książkę na uwadze, kiedy będę mieć ochotę na coś niezobowiązującego. Nie znam twórczości autorki, więc chętnie przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze że ja też nie znałam autorki, i bardzo się cieszę że wydawnictwo umożliwiło mi poznanie jej twórczości gdyż często można się przy niej uśmiechnąć.

      Usuń
  2. Uwielbiam Bridget Jones całym sercem więc uznam że nie widziałam tych oszczerstw! :D Tak czy siak - od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tą książką i jakkolwiek głupio to zabrzmi mam z tym lekki problem bo... bardzo nie lubię lukrecji. Tak, wiem że to dziwne. Ale Twoja recenzja jest kolejną pozytywną na którą się natknęłam więc chyba czas sie przełamać ;)

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro lubisz Bridget to i Lukrecja przypadnie ci do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię takie lekkie książki, będę miała ten tytuł na uwadze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serdecznie polecam szczególnie na długie, depresyjne, zimowe wieczory.

      Usuń
  5. Pomyślę, bo najgorzej nie brzmi. Może kiedyś uda mi się znaleźć czas na tę powieść, zobaczymy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś pewnie przeczytam te książkę, bo zapowiada się nawet nieźle ^^

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresowała mnie postać głównej bohaterki! :) Może nie mój klimat, ale chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śmieszna z niej dziewczyna. Na pewno kącik Twoich ust nie raz drgnie w uśmiechu.

      Usuń
  8. Muszę dopisać do swojej listy. Dzięki z inspirację.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Ksiegozbiór , Blogger
blog
blog