Atlas Tolkienowski
Tak to jest już na tym świecie, że każdy z nas lubi rzeczy ładne. Ta zasada dotyczy również mężczyzn, a jako ich przedstawiciel muszę wam dziś koniecznie przedstawić coś naprawdę ładnego :). Aby jednak w pełni docenić omawiany dziś "Atlas Tolkienowski", trzeba jak mówi sam tytuł, być zapoznanym z dziełami prekursora i mistrza literatury fantasy czyli "Silmarillionem", "Hobbitem" i "Władcą Pierścieni".
Na wymienionym powyżej dorobku Tolkiena opiera się w dużej mierze twórczość Davida Daya, czyli autora "Atlasu Tolkienowskiego". Od wielu lat przybliża on czytelnikom sylwetkę pisarza oraz świata przez Niego wykreowanego. W Polsce znany jest m. in. dzięki "Bestiariuszowi Tolkienowskiemu".
Już okładka, przede wszystkim ta ukryta pod obwolutą, zapowiada nam, że będzie na czym zawiesić oko. I tak jest w rzeczywistości. A to przede wszystkim dzięki ilustracjom, które zajmują blisko 1/3 książki. Nie jestem nowicjuszem jeśli chodzi o Tolkiena, ale wiele umieszczonych tu obrazów i grafik było mi obcych. Tak czy inaczej już po pobieżnym przekartkowaniu widać, że pod tym względem rządzi przepych i bogactwo.
Oprócz "obrazków", które jakby nie było powinny być i są jedynie dodatkiem, mamy inne istotne dla atlasu elementy. A są to: mapy krainy Ardy zmieniającej się na przestrzeni kolejnych er, tablice z chronologią wydarzeń, grafy wyjaśniające rodowód i podział poszczególnych ras oraz to co najważniejsze czyli opisy wydarzeń, postaci i miejsc. Nad tabelami, grafami nie będę się rozwodził, bo są bardzo czytelne, zwięzłe i po prostu potrzebne, bo dotyczą istotnych elementów omawianego świata. Tak samo jak mapy które dodatkowo są miłymi dla oka ilustracjami.
Czystego tekstu natomiast, jak już pewnie się domyślacie, nie ma zbyt dużo. Omawiane hasła bardziej przypominają przewodnik czy małe kompendium wiedzy niż encyklopedię. Oczywiście dla świeżo co wchodzących w świat, wiedza ta i tak będzie miejscami przytłaczająca, ale w trakcie lektury trudnego do przeczytania "Silmarilliona" posłuży jako świetny przewodnik.
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do wyboru haseł. Poszczególne wydarzenia, postacie itp. opisywane są zgodnie z chronologią, w sposób bardzo przejrzysty i zrozumiały. Całość stanowi świetną ściągę dla osób, które chciałyby sobie świat Tolkiena przypomnieć, a z drugiej strony nie stanowi zagrożenia dla żółtodziobów, ponieważ nie poznamy tu żadnych rozstrzygnięć fabularnych. Jedynie szkoda, że nie ma tego wszystkiego jeszcze więcej :)
"Atlas Tolkienowski" dla starych wyjadaczy będzie prawdopodobnie stanowić przede wszystkim bardzo ładny łup i półkowe trofeum wśród innych tolkienowskich lektur. Dużo większy pożytek z książki będą miały osoby które jeszcze nie poznały krainy Ardy lub są w trakcie jej poznawania. Takim osobom atlas polecam z czystym sumieniem. Żałuję tylko, że nie zdążyłem z tą rekomendacją przed świętami :)
![]() |
Dylemat świąteczny :) |
Pozdrawiam
T.
P.S. Za zdjęcia dziękuję @ale.dzien, zapraszam do obserwowania profilu na instagramie.