Dziewięć kobiet, jedna sukienka
kwietnia 10, 2017
0
Jane L Rosen
,
literatura obyczajowa
,
nowości wydawnicze 2017
,
polecane
,
romans
,
wydawnictwo czarna owca
Pamiętacie film „Stowarzyszenie wędrujących dżinsów”? Ciepła opowieść o przyjaźni, miłości i dżinsach. Kiedy usłyszałam o książce „Dziewięć kobiet, jedna sukienka” nie dało się uniknąć skojarzeń z wyżej wymienionym filmem, więc z ogromnym zapałem sięgnęłam po lekturę i się nie zawiodłam, choć film i książkę łączy głównie motyw garderobiany ;).
„Dziewięć kobiet, jedna sukienka” to historia sukienki, zdecydowanie większej ilości kobiet niż dziewięciu i jeszcze kilku mężczyzn na dokładkę. Mamy tu kilku Kopciuszków, kilku Książąt, kilka Dobrych Wróżek tudzież Wróżków (wiem, nie ma takiego słowa, ale jak nazwać Dobrą Wróżkę płci męskiej?) no i oczywiście znajdzie się kilka Złych Macoch, bo bez tego nie ma porządnej bajki. A wszystko to w scenerii Nowego Yorku.
Wróćmy jednak do sukienki, bo ją najłatwiej scharakteryzować. Jest to perfekcyjna mała czarna, uznana za sukienkę sezonu. Każda kobieta niezależnie od wieku wygląda w niej rewelacyjnie. Ta jedna (słownie jedna, pod koniec książki mocno już zresztą nadwyrężona), idealnie skrojona sukienka otwiera drzwi, pomaga zrealizować marzenia, zmusza do myślenia, przechodzi z rąk do rąk by wypełnić swoją misję. Pojawia się zawsze w przełomowych momentach życia naszych bohaterek i pomaga odmienić ich losy. To właśnie dzięki niej wszystkie historie łączą się w jedną całość.
Nie będę Wam opisywać poszczególnych historii, bo jest ich naprawdę bardzo dużo, za to powiem Wam, że wszystkie są niezmiernie urocze, pełne dowcipu i nagłych zwrotów akcji. Nie sposób nie zaangażować się szczególnie w opowiadani Natalii, Andy i Felicji. Jest to książka łatwa i przyjemna, aczkolwiek przemyca między wierszami klika cięższych tematów. Jeśli zechcemy możemy się nad nimi pochylić, jeśli nie zawsze pozostaje nam cudowny relaks ze współczesną bajką.
Pozdrawiam
K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz